Być może, gdyby pani Cashman chciała tylko sprzedać pamiątki, muzycy odpuściliby. Ale stylistka zaogniła sytuację i dorzuciła do tego wszystkiego napisaną przez siebie biografię, której U2 nie mogło przeczytać przed publikacją. Panowie zdenerwowali się i pozwali Cashman do sądu: za pamiątki i za biografię. I sąd po rozpatrzeniu wszystkich okoliczności przyznał rację zespołowi. I stylistka musiała oddać ciuchy Bono.

Pani Cashman nie będzie więc już mogła w zaciszu swojego domu przymierzać obcisłych spodni Bono. Ani paradować w kapeluszu znanego muzyka. Teraz będzie musiała znaleźć dla siebie inne inspiracje. Może powinna zacząć współpracę z Michaelem Jacksonem?