A wszystko wyszło na jaw dlatego, że nie wyłączyła mikrofonu, z którym zeszła z planu filmowego. Oczywiście tak twierdzi uprzejmy donosiciel, który wrzucił seksowny plik do sieci. Według portalu "Egotastic!" Scarlett najpierw miło sobie z partnerem gawędzi, a potem przechodzi do czynów. Słychać zrzucanie ubrań, pocałunki, przyspieszone oddechy i słowa zachęty Scarlett wobec obiektu jej westchnień.

Reklama

Na ile jest to prawda? Trudno powiedzieć. Choć za tym, że bohaterką taśmy jest właśnie ta aktorka przemawiają trzy rzeczy. Po pierwsze głos - podobny do należącego do Scarlett. Po drugie - litera A, którą podpisana była kaseta prawdy. W XVII wieku wypalano ją prostytutkom i miała charakterystyczny szkarłatny kolor ("the scarlet letter"). I po trzecie - to byłby już kolejny raz, gdy panna Johansson pozwala sobie na seks w innym miejscu niż łóżko. Ponoć po gali rozdania Oscarów miała zrobić szybki numerek w windzie z innym aktorem, Beniciem del Toro.