To nic, że w Kalifornii nie lubią Busha i jego partii. To nic, że Schwarzenegger oskarżany jest o to, że przez ostatnie lata wiele nie zdziałał. Nic też, że jest Austriakiem. Jest po prostu lubiany. I to wystarcza.
Arnold jest dziwolągiem wśród zdominowanych przez lewicowych, głosujących przeważnie za Demokratami, gwiazd Hollywood. Emerytowany Mister Universum był nawet kiedyś doradcą prezydenta USA. Teraz, umiejętnie wykorzystując media, utrzymuje się na stanowisku gubernatora.