Rozbieraną sesję zorganizował gwieździe popularnego serialu jej mąż. I chyba go wciągnęła. Bo napstrykał nagusieńkiej żonie blisko 200 fotosów! I zostałoby to słodką tajemnicą ich alkowy. Gdyby przez pomyłkę ktoś nie wyrzucił ich do kosza. Tak trafiły w ręce łowcy zdjęć, zatrudnionego przez firmę usuwającą odpadki. "Jest to kilka zdjęć ukazujących ją, jak bierze prysznic gdzieś w plenerze. Wygląda absolutnie fantastycznie" - zaciera ręce zachwycony "śmieciarz".
I oczywiście, węszy majątek. Już zaproponował prawnikom aktorki ogrągłą sumkę za odkupienie kompromitujących ją fotosów. Oburzeni adwokaci odrzucili ofertę. Nie tylko nie zamierzają zapłacić facetowi złamanego centa. A jeśli ich nie odda, pozwą go do sądu za złamanie praw autorskich. Sprzątacz śmieje się im w twarz. "Zdjęcia nie zostały skradzione. Kiedy wyrzucasz coś do kosza, automatycznie tracisz do tego prawa. Chcę z tego wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy" - zdradza bez pardonu swoje plany.