Gdy patrzy sie na jej zdjęcia, można odnieść wrażenie, że to młoda aktorka, która stawia swoje pierwsze kroki. Tymczasem Curtis swoją karierę filmową rozpoczęła pod koniec lat 70. rolami w takich kultowych horrorach, jak "Halloween" i "Mgła". To właśnie one przyniosły jej popularność.
48-letnia dziś gwiazda mówi, że już koniec z graniem. "Naprawdę nie wyobrażam sobie, abym mogła do tego jeszcze powrócić. Teraz całą swoją uwagę koncentruję na rodzinie. Nic nie jest mnie w stanie od nich odciągnąć. Na pewno nie teraz" - wyznała w jednym z programów w amerykańskiej TV. Ostatnim jej filmem był "The Kid & I" z 2005 roku.
Córka Tony'ego Curtisa, gwiazdy "Pół żartem, pół serio" i Janet Leigh znanej z "Psychozy", zanim zaczęła grać, studiowała prawo. Zafascynowało ją jednak aktorstwo. Zagrała epizody w serialach "Aniołki Charliego" i w "Columbo". Na dużym ekranie zadebiutowała, gdy miała 20 lat, jako uczennica prześladowana przez maniakalnego mordercę w głośnym horrorze Johna Carpentera "Halloween" (1978). W końcu rzuciła studia i całkowicie poświęciła się grze. Potem była "Mgła", później "Bal maturalny" (1979) Paula Lyncha i "Halloween II" (1981) Ricka Rosenthala. Dzięki tym filmom i jej głosowi okrzyknięto ją "królową krzyku".
Jamie Lee Curtis nie chciała się jednak dać zaszufladkować.W 1981 r. po raz pierwszy udało się jej otrzymać rolę w komedii. Wystąpiła obok Dana Aykroyda i Eddie Murphy'ego jako prostytutka o złotym sercu w "Nieoczekiwanej zmianie miejsc" (1983) Johna Landisa. Ale prawdziwym przełomem w jej karierze okazał się dopiero występ w komedii "Rybka zwana Wandą" (1988).