Wydaje się, że dla gwiazdy tego formatu taka kwota to pryszcz. Lopez bowiem to kobieta-instytucja. Nagrywa płyty, które rozchodzą się w milionach, gra w filmach, jest twarzą wielu firm, pozuje do reklam, ma swoja linię ubrań i perfumy. Na brak gotówki nie może narzekać.
Tym bardziej dziwi, że firmie Avjet Corp. z Burbank nie udało się przez kilka miesięcy wyegzekwować od piosenkarki "marnych" 35 tysięcy. Firma bowiem twierdzi, że Lopez wynajęła jej samoloty w styczniu i maju. Gwiazda z mężem i pięcioma innymi osobami miała lecieć do Puerto Rico, a za drugim razem do Burbank.
Co na to J.Lo? Nabrała wody w usta. Jak do tej pory ani artystka, ani nikt z otoczenia gwiazdy nie skomentowali tych doniesień.