Magda Strużyńska ("Daleko od Noszy") uważa, że nie dorosła do przeczytania "Opowieści o Pilocie Pirxie" Lema. Olivier Janiak nie dobrnął do końca "Nad Niemnem". Tadeusz Cymański (PiS) twierdzi, że przeczytał wszystkie lektury. Natomiast Janusz Maksymiuk z Samoobrony bardzo żałuje, że w jego czasach nie było kaset z nagranymi opracowaniami lektur.

A oto absolutny Top 5 najbardziej nielubianych książek:

1. "CHŁOPI" Władysława Reymonta - to niekwestionowane pierwsze miejsce. Poseł Krzysztof Bosak z LPR mówi krótko: długa i nudna. No bo faktycznie nie wszystkim mogą nie odpowiadać aż cztery części, napisane trudnym i nieciekawym językiem. Nie wspominając nawet o tym, że temat nie jest porywający: bo kogo interesuje historia XIX-wiecznych chłopów?

2. "NAD NIEMNEM" Elizy Orzeszkowej - nietrudno zgadnąć, dlaczego: koszmarnie długie opisy przyrody, do których trzeba mieć anielską cierpliwość. Poseł Zbigniew Girzyński z PiS przyznaje, że pomimo iż lubi opisy przyrody, tych u Orzeszkowej jego skołatane serce zwyczajnie nie wytrzymało.

3. "PAN TADEUSZ" Adama Mickiewicza - oczywiście główną wadą było to, że wszystko zostało napisane wierszem. Marcin Prokop, prezenter, nie zostawia na nim suchej nitki. "Był nudny, a do tego o sprawach, które w ogóle mnie nie interesowały" - wyznaje. Bo jak ksiądz, którego dręczy sumienie, czy podstarzała Telimena, próbująca poderwać młodego Tadeusza, mogą interesować współczesnego czytelnika?

4. NOWELE POZYTYWISTYCZNE ("Łysek z Pokładu Idy", "Antek", "Janko Muzykant") - tu nawet autorka tego tekstu musi się zgodzić ze złymi wspomnieniami z nimi związanymi. Julia Pitera z PO krótko stwierdza: "Nie lubiłam łzawych lektur. A nowele takie właśnie były." Bo nad Rozalką, która pali się w piecu, czy koniu zarżniętym pracą można faktycznie tylko płakać. Bo na pewno nie można w nich zaczytać się tak, żeby otaczający świat przestał istnieć.

5. TRYLOGIA Henryka Sienkiewicza - przede wszystkim autor przesadził z długością. Marcin Daniec, satyryk, opowiada: "Nawet chciałem później przeczytać, bo w liceum mi się nie udało. Ale tego się nie dało przeczytać". Bo trzeba być prawdziwym fanem opowieści o panu Wołodyjowskim. Laik tego na pewno nie doceni.