To była cała orkiestra z Neapolu. Kulturalnie zarezerwowali w samolocie miejsca. Jednak po przyjeździe na lotnisko w Turynie okazało się, że komputer zapisał więcej ludzi niż miejsc na pokładzie. I dla nich już ich nie wystarczyło. Muzycy się wkurzyli i od słów przeszli do rękoczynów.
Pechowy pracownik Alitalii dolał oliwy do ognia, wyzywając krewkich Neapolitańczyków od najgorszych. No i się doigrał. Jeden z muzyków - może trębacz? - rzucił się na niego i odgryzł mu ucho. Pracownik i tak miał farta, bo muzyk ucha nie połknął i lekarze w szpitalu przyszyli je z powrotem.
Krewki muzyk zapewne również dochodzi do siebie, ale na turyńskim komisariacie.