Bo choć aktor przyznał, że "chce stworzyć dom dla skrzywdzonego przez los dziecka", to nie chce robić tego sam. "Nie chcę mieć tylko dziecka i niani" - mówił ostatnio gazecie "New York Daily News". Potrzebuje jeszcze żony. I choć w tej chwili nie ma stałej życiowej partnerki, nie wyklucza, że jeszcze kiedyś stanie na ślubnym kobiercu.
51-letni Willis, który jest bardzo związany ze swoimi trzema córkami z małżeństwa z Demi Moore, jest zagorzałym zwolennikiem adopcji. Jest wręcz "rzecznikiem" osieroconych dzieci. Wciąż wywiera naciski na amerykański rząd, aby przeznaczał więcej pieniędzy na znajdowanie domów sierotom. "Byłoby cudownie, gdyby mniej pieniędzy wydawało się na konstruowanie bomb, a więcej na znajdowanie dzieciom rodzin zastępczych" - mówi aktor.