W szranki stanęło wielu chętnych. I nie ma się co dziwić, w końcu "mistrz żelazka" to brzmi dumnie. Ale wygrać nie będzie łatwo. Nie dość, że ciuchy, które trzeba wyprostować są uszyte z wyjątkowo "złośliwych" materiałów.
Są twarde jak skóra na byku albo tak lejące i cienkie, że ledwo człowiek dotknie palcem i już cała robota idzie na marne. W dodatku zawodnicy nie dostali desek do prasowania! Operują żelazkiem na czymś, co przypomina stół dentystyczny. Do tego muszą się wyrobić w ekspresowym czasie - w 8 minut! Wyobrażacie sobie?!