Przygoda Jessiki Simpson ze skalpelem zaczęła się, gdy początkującej piosenkarce kazano schudnąć. Dla kariery grzecznie przeszła na dietę i w błyskawicznym tempie zmieniła rozmiar. Ale powstał nowy problem. Jej piersi też schudły. I przy okazji wyraźnie obwisły. Nie zastanawiając się długo, blondyna oddała się w ręce chirurga. I podciągnęła biust tu i ówdzie.
Ale - co widać dobrze w Hollywood - upiększanie jest jak narkotyk. I natychmiast wciąga. Już podciągnięte piersi wydały się Jessice z kolei za małe. Znowu nie zastanawiając się długo, umówiła się na zabieg. Powiększyła sobie cycki przez silikonowe wkładki.
Gdy już mogła dumnie prężyć pierś, do doskonałej całości przestały pasować usta. Były ciut za wąskie dla seksbomby. Dlatego rok temu wstrzyknęła w nie żel kolagenowy. I tu się przejechała. Lekarz przesadził. Jej wargi były nienaturalnie wydęte i przybrały dziwny kształt. Co się w USA często zdarza i ma już nawet swoją nazwę "wargi pstrąga". Piosenkarka się podłamała. "Ale zeszło mi to w jakieś 4 miesiące. Moje usta są znowu takie jak przedtem, dzięki Bogu!" - zwierza się Simpson. Ciekawe, czy odważy się jeszcze coś sobie poprawić.