"Jedyne, czego teraz chcę, to spędzać więcej czasu z moim mężem" - zdradziła piosenkarka. Pink dodała, że jeśli naprawdę poczuje się zmęczona, porzuci sceniczną karierę bez sentymentów. "Odkąd wyszłam za mąż, odkryłam, że są w życiu fajniejsze rzeczy niż występy i niekończące się trasy koncertowe. Nagle zaczęłam bardziej doceniać domowe pielesze. Uwielbiam na przykład pracować w ogrodzie albo coś upichcić. Potrzebuję takiego wyciszenia, bo praca na scenie stała się strasznie toksyczna" - narzeka Pink.

Reklama

Na razie jednak Pink nie zamierza zrezygnować z koncertów w Wielkiej Brytanii, bo - jak powiedziała - uwielbia ten kraj. Gdyby jednak naprawdę zechciała skończyć karierę, to chyba nie będziemy tego żałować. Zwłaszcza jeśli miałaby zachować obecną tendencję nagrywania coraz gorszych płyt.