Ciekawe, co najbardziej zniechęca ludzi do kupienia płyty Paris Hilton. Może sam wyszukany tytuł - "Paris"? Może to być również pierwszy singel "Stars are blind", który dowodzi, że natura nie obdarzyła Hiltonówny jakimś niezwykłym wokalem.

A sam teledysk do tej piosenki to niemalże kopia klipu Chrisa Isaaka "Wicked Game". Gwoździem do muzycznej trumny dla Paris jest też fakt, że milionerka wcale nie koncertuje. Bo nie umie jeszcze na tyle dobrze śpiewać i tańczyć, żeby stanąć twarzą w twarz z publicznością.

No i są efekty... w sprzedaży. W pierwszym tygodniu album Paris kupiło tylko 75 tysięcy fanów. A to bardzo słabiutko. Dla porównania płytę Christiny Aguilery w tym samym czasie kupiło ponad cztery razy więcej ludzi.