Aż strach wejść do tej piekarni. Zamiast bułek czy pączków, walają się tu zmasakrowane stopy, dłonie, głowy. Można też trafić na męski tors bez kończyn. Dlaczego tajski piekarz robi z chleba jedną wielką makabrę? To ponoć protest przeciw fastfoodom. "Żeby ludzie zastanowili się, czy to oni spożywają pokarmy, czy też pokarmy spożywają ich" - wyjaśnia autor Kittiwat Unarrom.
Ale wyraźnie minął się z celem. Na początku klienci byli zszokowani widokiem jego wypieków. Ale teraz zajadają się nimi. I krwawy piekarz dostaje istną lawinę zamówień. A może taki był cel od początku?