Trzeba przyznać, że lista zaproszonych gości obejmowała same sławy, m.in.: Gwyneth Paltrow, Kevin Spacey, Jason Statham czy Axl Rose. I właśnie te sławy, zebrane w londyńskim barze Loungelover, wykazały się wczoraj naprawdę dużą cierpliwością. Gospodyni kazała na siebie czekać dwie godziny.

Wyrozumiali goście nie mieli za złe jubilatce, że się spóźnia. Wszyscy wiedzieli bowiem, że tego samego wieczoru Madonna dała koncert na Wembley Arena, zamykający jej trasę po Wielkiej Brytanii.

W końcu Madonna pojawiła się kwadrans po pierwszej i impreza weszła na właściwe obroty. Artystka tym razem nie śpiewała. Muzykę zapewnili bowiem dwaj DJ-e, wynajęci za 5 tys. funtów każdy.

Pomimo wcześniejszego koncertu, po Madonnie zupełnie nie było widać zmęczenia. Artystka bawiła się do białego rana. Rozpromieniona rozdawała uśmiechy na prawo i lewo, starając się z każdym z gości zamienić choć kilka zdań. I jak nie wybaczyć takiej uroczej kobiecie dwugodzinnego spóźnienia?