Ma chody w knajpie, bo należy do właścicieli pubu. Stawia łapy na barze i czeka na alkohol. Gdy czasem, mimo jego niecierpliwych szczeknięć i skowytów, nikt nie nalewa należnego mu piwka, truchta za bar, uruchamia dystrybutor i sam się obsługuje. Naprawdę. Do swojego ulubionego piwa lubi frytki na zakąskę.
Jego właściciele, John i Cathy Kelly, zauważyli zamiłowanie do piwa swojego ulubieńca w jego wieku szczenięcym. Już wtedy szczekał na klientów pubu, wpatrując się w ich kufle z piwem. A ponieważ od jego szczekania drżały szyby, często zaskoczeni klienci wypuszczali kufle z rąk, z czego skwapliwie korzystało uszczęśliwione psisko.
"Większość ludzi zna go dobrze, ale zawsze bawi nas szok na twarzach nowych klientów" - śmieje się właścicielka pubu. Opowiada, że nie pozwalają mu przesadzać. Może wypić tylko jeden kufel dziennie. "Nie byłoby łatwo kontrolować zawianego psa takich rozmiarów" - dodaje.