Spanikowani turyści wylegujący się na popularnej plaży zobaczyli coś w rodzaju pantery. Natychmiast zaalarmowali policję. To "coś" miało około 1,20 metra długości, czarny kolor i błyszczące oczy. Władze zareagowały błyskawicznie. Zamknęły plaże, a na poszukiwanie tajemniczej bestii ruszyło 80 uzbrojonych policjantów, wspieranych przez helikoptery. Niestety, nie dopadli zbiega.
Wkrótce potem spacerowicze zauważyli wielkiego kota na polu kukurydzy. Policjanci w końcu też go dostrzegli przez lornetki. "To wygląda jak ogromny, czarny kot, całkiem silny i mocno zbudowany, niezbyt wysoki, ale długi przynajmniej na metr. Ale to nie pantera" - twierdzi jeden z oficerów.
Policjanci są wściekli, bo zwierzę zniknęło w okolicznych lasach, niwecząc długie wysiłki, żeby je schwytać albo zabić.
Nie wiadomo, co to za stworzenie, ani skąd pochodzi. Okoliczni hodowcy dzikich zwierząt, a także cyrk zaprzeczają, jakoby ostatnio coś im zaginęło.