Na swoje usprawiedliwienie powiedział, że wyszedł wcześniej z przyjęcia, bo jego dziewczyna była przeziębiona, a on jest zdrów jak ryba. Śmiał się, że musiał o tym zapewniać swoją firmę ubezpieczeniową, która dzwoniła do niego po publikacjach w prasie.

Reklama

Kolorowa prasa napisała, że Hefner miał udar mózgu. "To kompletne bzdury"- powiedział rzecznik "Playboya". Może dziennikarze wymyślili udar, bo im samym zakręciło się w głowie od nadmiaru wrażeń serwowanych na party u "Pana Playboya"?