Tylko że jest na to za wcześnie. Poza tym po takiej fast foodowej diecie matki, dziecko Britney do najsilniejszych maluchów pewnie nie należy. Żeby zapobiec nieszczęściu, lekarze powiedzieli księżniczce popu stanowczo: koniec chipsów!
Jest jednak ryzyko, że miłość do złego jedzenia u niej wygra. Podczas pierwszej ciąży Britney sprawiała dziecku te same problemy. Objadała się na potęgę i też było ryzyko, że urodzi przed terminem.
Dlatego lekarze traktują piosenkarkę jako przyszłą mamę podwyższonego ryzyka. Dla bezpieczeństwa nienarodzonego malucha zalecili jej, żeby do momentu porodu wypoczywała w domu. Ale i z tym może być problem. Bo Britney w domu nie usiedzi. Woli np. jeździć po świecie za swoim mężem. Ostatnio poleciała z Kevinem Federlinem do Las Vegas, gdzie kręcił teledysk do swojej rapowej piosenki.