Specjalny striptiz dla Johansson był prezentem od jednego z urodzinowych gości. Aktorka najpierw trochę się wahała, ale ostatecznie pomyślała, że 21. urodziny wyprawia się raz w życiu. Striptizerka Candy (Cukierek) tę klientkę zapamięta na długo. Bo aktorka, zamiast zerkać na wygibasy nagiej tancerki, zmieszana zaczęła pytać, czy... chodzi do szkoły. "Czy Candy to twoje prawdziwe imię?" - miała dociekać Scarlett.

Całkiem możliwe, że aktorka pytała, bo striptizerka nie była w jej typie. "To była taka bardzo wysoka dziewczyna, silna i agresywna jak amazonka. Bardzo chuda, trochę szalona i dziwna. Zaczęła się rozbierać i owijać wokół mnie" - wspomina z niesmakiem Johansson.