A i sędziowie nie mają zbyt wiele czasu na kontemplację. Bo wrażenie, jakie robią dzieła, trwa zaledwie kilka minut. Nim oni i widzowie nacieszą oczy - rzeźby przemieniają się w bezkształtną kałużę. Aż żal, bo lodowe figury robią ogromne wrażenie. Wyrzeźbione ptaki, zwierzęta, ludzie wyglądają jak żywe - zastygnięte w pół gestu, na mrozie....

Ten wyścig z czasem, w 31-stopniowym upale, to ewidentnie sztuka dla sztuki. A może by tak zimą, żeby było i dla ludzi?