A były tak blisko. Jedna z nich zobaczyła podejrzanego delikwenta przechadzającego się po kaplicy. Okazało się, że kilka tygodni wcześniej ukradł z kaplicy kilkaset dolarów. Wrócił na miejsce zbrodni, licząc na nowy łup. Jednak nic z tego! Siostrzyczki rozpoznały bandziora.

Reklama

Niewiele myśląc, jedna zaprosiła go na kawę do zakrystii. W tym czasie druga zadzwoniła na policję. Złodziej jednak zorientował się o co chodzi i wybiegł na ulicę. "Siostry wskoczyły na rowery i ruszyły w pościg. Prawie go miały, ale przeskoczył przez plot i uciekł w głąb parku" - relacjonował przejęty Rob van der Veen, rzecznik amsterdamskiej policji. "To prawdziwe bohaterki" - przyznał policjant i uderzył się w piersi. Bo okazało się, że i tak zrobiły więcej niż policja, która nawet nie pofatygowała się do wezwania.