Jego pejzaże, portrety i akty idą jak świeże bułeczki! Kupują je nawet ważne osobistości. Portret zamówił m.in. burmistrz miasta Brisbane, z którego pochodzi malarz. A sam artysta zapewnia, że z chęcią namaluje każdego. I nie jest zbyt wymagający. Za portret życzy sobie najwyżej 100 dolarów.
"Pricasso" nie chce zdradzać swoich technik malarskich. Nieżyczliwi twierdzą jednak, że zbyt długo jego kariera nie potrwa, bo... każde narzędzie kiedyś się zużywa.
Australijski malarz Tim Patch miał straszny problem. Nikt nie chciał kupować jego obrazów. Do czasu aż zaczął je malować swoim... penisem. Teraz 56-letni "Pricasso" (tak go nazywają) nie może nadążyć z zamówieniami.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama