Jego pejzaże, portrety i akty idą jak świeże bułeczki! Kupują je nawet ważne osobistości. Portret zamówił m.in. burmistrz miasta Brisbane, z którego pochodzi malarz. A sam artysta zapewnia, że z chęcią namaluje każdego. I nie jest zbyt wymagający. Za portret życzy sobie najwyżej 100 dolarów.

"Pricasso" nie chce zdradzać swoich technik malarskich. Nieżyczliwi twierdzą jednak, że zbyt długo jego kariera nie potrwa, bo... każde narzędzie kiedyś się zużywa.