Pierwszy był Kopernik. Teraz kilkaset milionów ludzi. Wspólnie, jednoczesnym podskokiem, poruszyli kulę ziemską. Na całym świecie skoczyło kilkaset milionów ludzi, nawet w Warszawie była pokaźna grupa. Wskaźniki sejsmologiczne nie kłamią. "Pokazały szum, wyraźnie to widzieliśmy, jakby przejechał ciężki autobus, lub ciężarówka" - opowiada dziennikowi.pl profesor Paweł Wiejacz z Zakładu Sejsmologii PAN w Warszawie.

Efekt skakania milionów może nie jest zbyt spektakularny. Ale dobre i to. Naukowcy w ogóle nie wierzyli, że po skoku cokolwiek drgnie. "Coś takiego nie ruszy Ziemi. To taki nacisk, jakby mucha usiadła na policzku" - tłumaczył dziennikowi.pl przed skokiem profesor fizyki Andrzej K. Wróblewski.z Uniwersytetu Warszawskiego.

Na szczęście sceptyczne komentarze naukowców nie powstrzymały entuzjazmu ludzi, którzy odpowiedzieli na apel niemieckiego artysty Torstena Lauschmanna. Wezwał on w internecie do akcji, która powstrzyma globalne ocieplenie Ziemi. I do podskoku porwał miliony! Akcja jest rodzajem flash moba - masowego projektu koordynowanego za pomocą telefonów komórkowych.