Dwóch fanów trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami głów. Organizatorzy jednak zbagatelizowali wydarzenie i koncertu nie przerwali! Uznali, że budynek jest stary, ale bezpieczny. Wpuścili brygadę remontową, która przez resztę koncertu zabezpieczała sufit teatru.

"Prędzej czy później coś się musiało wydarzyć. Teatr ma 70 lat, wnętrza od dawna nie były remontowane" - powiedział John Griffits, menedżer teatru. Przyznał jednak, że nie spodziewał się, że koncert będzie tak głośny.