Brunatnego misia nie odstraszył nawet dźwięk klaksonu, który włączył, gdy pakował się do wozu. Miał ochotę na pyszności, i już!

Ale trzeba mu przyznać, że pałaszował z gracją. Bo właściciel buicka David Ziello przyznał, że niedźwiadek nie
narobił większych szkód. Trochę pobrudził podłogę i siedzenia samochodu serem i jalapeno. No, ale to zdarza się w końcu i najzręczniejszym ludziom.