Gospodarze nie mogli uwierzyć własnym oczom, gdy na ich polu wylądował śmigłowiec. Po kilku minutach wysiadła z niego... Paris Hilton! Okazało się, że dziedziczka hotelowej fortuny zmusiła pilota do lądowania, bo zachciało jej się siusiu. Właściciela wybranego przez nią domu nawet nie zapytała o pozwolenie!
Jakby tego było mało, potem jeszcze, w towarzystwie ochroniarzy, przez 10 minut paliła papierosa na ganku. Gospodarz oczywiście przyglądał się wszystkiemu z bezpiecznej odległości. "Była wyniosła i zimna jak lód. I strasznie narzekała na pogodę" - powiedział później dziennikarzom.
Ekstrawagancja, kaprys, bezczelność. Te słowa opisują zachowanie amerykańskiej gwiazdeczki Paris Hilton. Podczas podróży nad Niemcami Hiltonówna zmusiła pilota, by natychmiast wylądował na polu w jednej ze wsi. Potem ochroniarze... wyrzucili z domu gospodarza najbliższej posesji. A wszystko dlatego, że Paris musiała... pójść do toalety!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama