Papier schodzi jak świeże bułeczki! - cieszy się producent. I zapewnia: papier jest polski, naturalny, ekologiczny i przyjazny dla człowieka.
Jego entuzjazmu nie podzielają politycy PiS. "To wyjątkowo niesmaczny pomysł" - oburza się senator Elżbieta Więcławska-Sauk. Przekonuje, że słowo "kaczory" w Polsce kojarzone jest z braćmi Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi. Wtóruje jej poseł PiS, Piotr Krzywicki: "Ludzie powinni się szanować, a nie obrażać!".
Za to opozycja śmieje się na całego. "Papieru nie będę używał z małpią złośliwością, ale po zakupie rolek na pewno nie postawię ich na telewizorze, tylko tam, gdzie ich przeznaczenie" - mówi poseł PO Stefan Niesiołowski. Uważa, że politycy PiS są przewrażliwieni, a przecież kaczki występują w bajkach jako bardzo zabawne ptaki.
Na wszelki wypadek, wszak naśmiewanie się z prezydenta jest karane, producent papieru ma wymówkę. "Nazwa papieru pochodzi od miejscowości Kaczory pod Piłą, gdzie jest produkowany, a wymyśliłem go jeszcze przed wyborami" - zapewnia.
Dwie kaczki. Jedna patrzy w niebo, druga pije wodę z bajorka. Ot, zwykły obrazek. I nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby ptaki nie znalazły się na specjalnej edycji papieru toaletowego "Kaczory"! Politycy PiS są oburzeni, a opozycja ma ubaw. I ripostuje: Kaczyńscy nie mają monopolu na słowo "kaczory".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama