Co mają na swoje usprawiedliwienie rodzice-złodzieje? Zupełnie nic! Mało tego. Wielu z nich twierdzi, że daje swym pociechom... dobry przykład, jak gospodarować finansami. To jakieś nieporozumienie!
Okazuje się, że wielu rodziców traktuje dawane dzieciom kieszonkowe jak... lokatę w banku. Skarbonki to dla nich przede wszystkim finansowe koło ratunkowe. Najczęściej biorą pieniądze na produkty pierwszej potrzeby, jak chleb czy mleko. Ale też na opłacenie rachunków czy benzynę.
W bogatszych rodzinach zdarza się, że dziecięce oszczędności idą na egzotyczne wakacje lub samochody! Rodzice, wstydźcie się! Zwłaszcza mamy, bo okazuje się, że to one, dwa razy częściej niż ojcowie, okradają świnki-skarbonki swoich pociech.
Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera! Ten wierszyk mogłyby cytować swoim rodzicom australijskie dzieci. Okazuje się bowiem, że co czwarty rodzic w Australii napada na skarbonkę swojej pociechy! Chciwi dorośli pożyczają na wszystko. Od chleba po... egzotyczne wakacje!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama