Świeżo upieczeni rodzice dostaną od państwa 4 tysiące dolarów australijskich, czyli prawie dziesięć tysięcy złotych. To sumka nie do pogardzenia. Świadczy o tym fakt, że gdy rząd po raz pierwszy wprowadził becikowe, prawie 700 kobiet starało się opóźnić poród o tydzień. Wszystko po to, żeby się załapać na pieniądze za dziecko.
W każdym razie Australijczycy wzięli sobie prośbę i zachęty władz do serca, wzięli się do roboty i jest sukces! Po raz pierwszy od dwunastu lat Australia ma zwyżkę urodzeń.
Rodzi się coraz więcej dzieci, ale... na antypodach. "Jedno dziecko dla mamusi, jedno dla tatusia, jedno dla kraju" - prosił rząd, przerażony starzeniem się Australijczyków. Ale tak naprawdę pomogło dopiero... wysokie becikowe. W lipcu wzrośnie o jedną czwartą i Australijczycy spodziewają się zatrzęsienia... noworodków.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama