"Kevin bardzo mi pomaga. Musi przy mnie być, bo jestem w tej chwili emocjonalnym wrakiem" – wyznała Britney. A wszystko, jak twierdzi, z powodu paparazzich, którzy ostatnio nie dają jej spokoju i zaczęli już nawet fotografować ją na terenie jej posiadłości.

"Przekroczyli w ten sposób pewną granicę. Wciąż jestem na celowniku. To męczące" – powiedziała Britney.

Piosenkarka odpiera również ataki związane z jej rodzicielskimi umiejętnościami. Spadły na nią gromy po tym, jak fotoreporterzy przyłapali ją prowadzącą samochód z małym Prestonem na kolanach.
"Nie widzę w tym niczego złego. W taki sam sposób jeździłam z tatą, gdy byłam mała" – powiedziała Britney. "Wiem, że jestem dobrą matką" – dodała.