W zeszłym roku w Chinach rozeszło się 1,78 mln par. W kraju, w którym żyje grubo ponad miliard ludzi, to niby niewiele, ale... W porównaniu do 2004 roku rozwodów było o 120 tys. więcej. I na tym pewnie się nie skończy, bo z roku na rok jest coraz gorzej.
Chińskie władze biją na alarm i na koszt państwa szkolą doradców, którzy mają sklejać nieudane związki. Specjaliści od złamanych serc znają podstawy psychologii oraz kodeks małżeński. Działają uniwersalnie. Parom, które wahają się przed ślubem, pomagają w podjęciu decyzji. Tym zaś, którzy nie dają się namówić na zrezygnowanie z rozwodu, radzą jak podzielić majątek, a potem wychować dzieci.
Idea szczytna, ale też... opłacalna. Już teraz doradcy matrymonialni za jedną sercową poradę wyciągają nawet do 100 dolarów!
Tak źle z Chińczykami jeszcze nie było. Ich małżeństwa rozpadają się jedno po drugim! Problem jest tak poważny, że władze w ekpresowym tempie szkolą tysiące doradców matrymonialnych. Mają oni powstrzymać lawinę rozwodów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama