"Już w tym roku mieliśmy pełno pomyłek" - ujawnia jeden z pracowników Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. "W styczniu zaskoczył nas atak zimy. Nie spodziewaliśmy się, że aż tak spadnie temperatura. Albo teraz - zimny i mokry maj. To też wpadka".
Tegoroczne lato ma być brzydkie - taką katastroficzną wizję roztaczają poważni naukowcy. Słońce pogrzeje góra dwa - trzy tygodnie, a Bałtyk pozostanie zimny jak lód.
Skąd synoptycy mają takie prognozy, jeśli sami przyznają, że nie potrafią przewidzieć pogody dalej niż na tydzień? Przyciśnięci przyznają, że podają je, bo to wynika z... tradycji. A te rzetelne prognozy to są najwyżej pięciodniowe.
Nie warto wierzyć prognozie pogody, bo w swoje przewidywania nie wierzą nawet sami meteorolodzy. Jak ustalił dziennik.pl, prognozy dwutygodniowe to czyste wróżenie z fusów! "Czasem tracę chęć do pracy" - mówi dziennikowi.pl synoptyk Ryszard Kozieł z Centralnego Biura Prognoz. Przygnębiony przyznaje, że pracuje długie godziny, ale jego zapowiedzi i tak się nie sprawdzają.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama