Ponadczasowa elegancja zawsze jest w cenie. Wystarczy spojrzeć na Andrzeja Łapickiego. Jego nienagannie skrojony smoking, w którym zaprezentował się podczas sobotniego wręczenia nagród, żywcem wyjęty jest ze wspaniałych rautów, znanych jeszcze z czarno-białych filmów.

Reklama

Do tego eleganckiego, acz nieco zapomnianego już świata, od roku należy także jego młoda żona Kamila. Jej czarnej sukienki, w której pojawiła się u boku męża, nie powstydziłyby się takie diwy wielkiego kina jak Greta Garbo czy Marlena Dietrich.

Pani Łapicka stąpała godnie, jednak dosyć ostrożnie, bo jej buciki na bajecznie wysokich obcasach nie pozwalały na zbytnią gwałtowność ruchów. Nie było zresztą takiej potrzeby, bo towarzyszący jej mistrz kroczył z charakterystyczną dla siebie dystynkcją.

Zanim gala rozkręciła się na dobre, szacowna para weszła pokrzepić się do baru. A jak wiadomo, szklaneczka mocniejszego trunku jest nieodłącznym rekwizytem niemal każdego szanowanego przedwojennego filmu. I tak, owiani historią kina, państwo Łapiccy przyciągali wzrok innych uczestników gdyńskiego festiwalu. Wzrok pełen zazdrości i podziwu.

>>> Jaworowicz poprowadzi show o czarach