To model "związku otwartego". Wyclef wybacza żonie wyskoki, a ona toleruje jego romanse. "Każdy człowiek popełnia błędy. Dlatego potrzebujemy kogoś silnego, kto będzie nas zawsze wspierał. Nieważne, czy przyrzekniemy sobie miłość aż po grób, zawsze będą wzloty i upadki. Kiedy moja żona znajduje sobie kogoś na boku, to nie mam zamiaru wpadać w szał i robić jej wyrzutów. To działa w obie strony. Ona również przyjmuje moje zdrady ze spokojem" - wyznał szczerze zdumionym dziennikarzom.
Warto dodać, że to małżeństwo trwa od 15 lat, a w zeszłym roku nawet odnowiło swoją dawną przysięgę. Ciekawe zjawisko. A może to po prostu pierwsza jaskółka zmian? Czyżby show-biznes kończył z hipokryzją?