Jak pisze bulwarówka, dziennikarka spotkała się dwa dni temu z nowym szefem TVP 2 Krzysztofem Nowakiem. "Kontrakt nie zostanie przedłużony. Jestem osobą wolną" - mówi rozczarowana "Faktowi".
"Spotkanie z panem Krzysztofem nie było miłe. Pan dyrektor uważa, że nadaję się do prowadzenia wielkich imprez, a nie autorskich programów w telewizji. Smutno jest usłyszeć coś takiego po 15 latach pracy. Pan Nowak stwierdził też, że nic nie wniosłam do programu <Europa da się lubić>. Sukces tłumaczy tym, że był to program na licencji" - dodaje.
Przez ostatnie lata Monika Richardson była twarzą i gwiazdą Dwójki. Dlatego właśnie podpisano z nią kontrakt gwiazdorski, który gwarantował jej tak wysoką pensję - przypomina "Fakt". Czy teraz będzie szukać pracy w innej telewizji? Na razie nie. "Dwójka to moje miejsce, które świetnie znam i dobrze się w nim czuję. Znam potrzeby widzów tej stacji i wiem, co im się podoba" - twierdzi
Choć szef Dwójki zapewniał ją, że będzie prowadzić widowiska plenerowe, organizowane przez TVP 2, na najbliższy koncert z okazji jesiennej ramówki nie została zaproszona. "Rozumiem, że nie przewidziano dla mnie miejsca ani na koncercie, ani w jesiennej ramówce. Zdaję sobie sprawę z tego, że mamy z dyrektorem TVP 2 odmienną ocenę moich kompetencji zawodowych i dopóki on rządzi, dopóty nie będę miała swojego programu. On sam zresztą mi to zakomunikował podczas naszego spotkania" - opowiada. Richardson "Faktowi".
"To i owo potrafię. Mam ukończone dwa fakultety na studiach, znam trzy języki obce, więc sądzę, że jakoś sobie poradzę. Jeśli jednak nie będzie mnie stać na chleb,otworzę warzywniak i zacznę sprzedawać pietruszkę" - mówi bulwarówce prezenterka.