>>>Lech Kaczyński stawia na... Lecha Wałęsę

Ta nagła chęć pogodzenia się prezydenta Kaczyńskiego z Lechem Wałęsą jest przejawem gry politycznej. Tak jak na początku zinterpretował to pan Lech Wałęsa.

Gdybym ja na miejscu prezydenta myślał o prawdziwym pogodzeniu się, to pojechałbym na Woodstock i odwołał wszystko to, co mówiłem na Wałęsę. Byłoby to dobrą okazją, żeby dobrym ludziom, fajnej młodzieży zmobilizowanej do solidarności przyznać się do swoich błędów i powiedzieć "przepraszam".

Dziwne, że Lech Kaczyński chce zaprosić Wałęsę na obchody 30. rocznicy "Solidarności", a nie zaprosił go na obchody rocznicy odzyskania wolności przez Polskę. Trzeba powiedzieć "przepraszam", jeśli chce się przyznać do błędu, a jeżeli nie, to widać, że jest to ewidentnie gra polityczna.

Ważne tylko, żeby z osoby, do której mam bardzo duży szacunek, mówię tu o Lechu Wałęsie, nie robiono przedmiotu sporu.

A poza tym Polacy mają wyrobione zdanie na ten temat i nie dadzą się nabrać na przedwczesną kampanię wyborczą.