Roberta ma już dość ekipa jego najnowszego filmu "Remember me". Podobno młody aktor zachowuje się niczym gwiazda największego formatu:
"Odbiło mu" - donosi jeden z pracujących na planie. "Jest niemiły i nadęty. Co chwilę zleca komuś z obsługi załatwianie jego głupich zachcianek. Podczas kilku upalnych dni które mieliśmy na planie, zażyczył sobie specjalnej wody mineralnej i lemoniady, rzeczy, których akurat nie mieliśmy. Jego biedny asystent biegł po wszystkich sklepach. Facet nawet mu nie podziękował. Nie wiem, z czym koleś ma problem".
Również pracownicy knajp nie mają zbyt dobrego zdania o filmowym wampirze: "Wchodzi do klubu, jakby do niego należał - zdradza pracownik Big Apple's Bowery Hotel, w którym Rob bywał. "Jedna kelnerka potraktowała go jak stałego bywalca, więc tylko jej coś dorzucił. Ale wkurzył się, kiedy okazało się, że go nie rozpoznała!".
Zdajemy sobie sprawę, że sława zmienia ludzi, jednak może to tylko poza? W końcu Robert ma poważne problemy z koczującymi w okolicach plany filmowego fankami, może liczy, że jego zachowanie odstraszy hordy rozhisteryzowanych nastolatek.