Jolie pełni funkcję ambasadorki Organizacji Narodów Zjednoczonych, zajmuje się uchodźcami. Od kilku dni przebywa w Iraku, by zobaczyć, jak żyją mieszkańcy objętego wojną kraju.

Jolie oczywiście zdaje sobie sprawę, że jej obecność niczego nie zmieni. Wie jednak, że jej znane nazwisko może znacznie pomóc w nagłośnieniu problemu: "Rozmawiam z żołnierzami, którzy uważają, że widzą zmiany. Mają nadzieję, że czas spędzony w Iraku nie był stracony, że śmierć ich przyjaciół nie poszła na marne" - powiedziała w wywiadzie dla CNN. "To najbardziej krytyczny czas. Wszystko spoczywa w rękach władz. Należy zrobić wszystko, by Irakijczycy w Iraku, Syrii, Jordanie byli wspierani i mogli wrócić do swoich rodzin" - apelowała.

Reklama

Bardzo podziwiamy działania Angie. Mogłaby pławić się w swoim bogactwie, wylegiwać się na Kajmanach albo żeglować jachtem wielkości willi po oceanie, a zaprząta sobie głowę losem tych, o których niewielu się martwi.