59-latek z Manchesteru na Majorkę wybrał się z grubą kasą w kieszeni. Jak potem ustaliła policja, był to spadek. Mężczyzna jednak wcale nie zamierzał wydać pieniędzy na wielką szaloną imprezę czy zwiedzanie wyspy.

Reklama

Na lotnisku zdziwieni pasażerowie zobaczyli roznegliżowanego mężczyznę, który wręcza napotkanym ludziom pieniądze i czeki. Zainteresowała się nim policja, według której wionęło od niego "nieprzyjemnym zapachem" i "nie był świadom swych czynów".

Mężczyzna został zatrzymany. Policja skontaktowała się z konsulatem brytyjskim w Palma de Mallorca. A po sprawdzeniu, że pieniądze rzeczywiście należały do niego, wsadziła go do samolotu na Wyspy. Nie wiadomo, ile ze spadku zabrał ze sobą.