Senatorowie PiS uważają, że pewne tematy nie powinny być poruszane na dużym ekranie. Czemu? Bo godzą w nasze uczucia religijne i są sprzeczne z humanizmem europejskim. Ponadto ich zdaniem dokonuje się niszczenia kultury zakorzenionej w chrześcijaństwie przez pokazywanie takich filmów jak np. "Antychryst".

Reklama

"Każdy człowiek ma pełne prawo pójść do kina na to, na co chce i co uważa za stosowne" - mówi reżyser Filip Bajon. "Uwagi senatorów z PiS są naprawdę głupie. Po prostu ręce opadają, gdy słyszy się coś takiego. Nie mają oni absolutnie racji, zabraniając finansowania produkcji filmowych o niezgodnej z ich poglądami tematyce" - dodaje.

Żyjemy w wolnym kraju, gdzie nie ma już kontroli wypowiedzi. Dlatego też, jak mówi Filip Bajon: "Filmy na poziomie tematu nie mogą być w żaden sposób cenzurowane". Trudna tematyka nie powinna być obca polskim widzom. "Kwestie kontrowersyjne społecznie, jak np. pornografia, molestowanie, zawsze działają na widza na zasadzie szoku bądź terapii. Poza tym żyjemy w XXI wieku i tego typu tematy nie są już naszemu społeczeństwu obce" - podsumowuje reżyser.