Edyta opowiedziała dziennikarce gazety o swoim szczęściu zawodowym, o miłości do tańca i fascynacji teatrem i aktorstwem. Redaktor zapytała przytomnie, czy tancerka nie ma wrażenia, iż zawodowi aktorzy winią ją za "podbieranie" ról:
"Zawodowi aktorzy mają żal do amatorów, czyli m.in. do ciebie, że zabieracie im pracę. Oni kończą szkoły teatralne, ciężko pracują, żeby być mistrzami w zawodzie, a wy bez problemu dostajecie role w nowych filmach i serialach".
Edyta wyjaśniła, że to wszystko wina samych absolwentów:
"Pojawia się tylko pytanie, kogo należy za to winić. Dziś wszystkim rządzi niewidoczna ręka ekonomii. Producenci angażują tych, którzy gwarantują zyski. To właśnie plan zamienia się w szkołę filmową. Pytanie jednak powinno być postawione inaczej: dlaczego w tak licznych szeregach wyedukowanych artystów aktorów nie ma na tyle dużo osobowości medialnych, aby trzeba było posiłkować się specjalistami z innej branży? Z drugiej strony, obserwuję, że coraz częściej głównym źródłem dochodu tych tzw. prawdziwych aktorów jest udział w programach rozrywkowych zdominowanych przez taniec. Może dzisiejszy rynek, wzorując się na rynkach zachodnich, jest już gotowy na migracje różnych grup zawodowych w ramach tzw. show-biznesu. Czy to jest złe? To rynek zadecyduje, z kim nie będzie chciał się rozstać".
Na szczęście doświadczenie na planie utwierdziło Herbuś w przekonaniu o jej dużych możliwościach aktorskich:
"Kiedyś widziałam wręcz wypisane na twarzach pytanie: >>No, zobaczymy, jak sobie, mała, poradzisz?<<. Wiem, że musiałam zapracować na szacunek w ekipie, przekonać do siebie reżysera. Teraz jest już inaczej. Wiele się nauczyłam. Systematyczna praca na planie seriali, film >>Zamiana<<, rola Anny w kostiumowej produkcji rosyjskiej, teatr, wszystko to dało mi pewność siebie. Przekonałam się, że moje intuicyjne wybory podobają się reżyserowi, dzięki temu mam większą odwagę proponować swoje rozwiązania, czasem zmieniać swoje kwestie. Pojawiające się nowe propozycje są dla mnie najlepszym wyznacznikiem i świetną motywacją. Nadal jednak jestem pełna pokory wobec filmowców zawodowców".
Ciekawe, jak długo Edyta autoryzowała ten wywiad...