Amy deklaruje, że jest na tyle samodzielna, by zadbać o swoje sprawy bez niczyjej pomocy. Niestety, fakty mówią same za siebie…

Jak twierdzą przyjaciele Winehouse, piosenkarka nie zamierza wracać do Wielkiej Brytanii, bo na Karaibach może spokojnie, bez nękających ją bezustannie papparazzich, ćpać i pić:
„Amy chce tam zostać już na zawsze. Twierdzi, że odpowiada jej atmosfera nieustającej zabawy. Chce do końca życia imprezować za pieniądze, które dostaje ze sprzedaży płyty. St. Lucia to podatkowy raj, więc nie będzie się musiała martwić o brak środków”.

Reklama

Jednak wiele wskazuje na to, że to nie niedobór funduszy może zmusić Winehouse do opuszczenia wyspy. Karaibski odpowiednik „Faktu” grzmi bowiem z pierwszej strony: "Wyrzućcie tę ćpunkę z wyspy!". Magazyn oskarża Brytyjkę o demoralizowanie młodzieży.

Trudno się nie zgodzić, ale przecież Amy daje zły przykład nie tylko dzieciakom z St.Lucii, ale i tym na całym świecie. I co, mamy ją wyekspediować z tego powodu na Marsa…?