Bardzo lubię Madonnę i byłem kilka razy na jej koncertach, chociaż na ten nie miałem zamiaru iść. Nie podoba mi się bowiem jej ostatnia płyta. Od momentu gdy zaczęły się dyskusje wokół tego występu, zacząłem się jednak zastanawiać, czy się nie wybrać. Powód jest prosty. Chcę pokazać, że mam w nosie 15 sierpnia, jakiekolwiek jest to święto.

Reklama

Nie wiem, co to za dzień, i wcale mnie to nie interesuje. Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek mówił mi, jak mam go spędzić. Taki koncert jak ten może się odbyć w Polsce nawet w Boże Narodzenie. Jeśli katolicy nie chcą na niego iść, niech nie idą, ale nie wolno im wpływać na losy innych ludzi i zakazywać im czegokolwiek.

Protesty przeciwko koncertowi są zwykłą głupotą. Są one sterowane przez ludzi decydujących o ruchach religijnych w Polsce, takich jak np. ojciec Rydzyk. Paradoksalnie jednak to, co oni robią, wpływa tylko na zwiększenie zainteresowania koncertem, na który już zresztą i tak nie ma biletów. Wielu ludzi pójdzie tam tylko po to, aby udowodnić, że nie można nam niczego zabronić.

W Polsce przeszkadza mi jedna rzecz. Nie jesteśmy państwem wyznaniowym i Kościół nie może decydować za wszystkich ludzi, co będą robili danego dnia, a także co nam wolno, a czego nie, a takie niestety ma zapędy.