Jest gejem, Żydem, Polakiem, tancerzem i choreografem. To go określa i tego się nie wstydzi. Jako jedna z niewielu sławnych osób przyznaje się otwarcie do swojej orientacji seksualnej i rozmawia o tym. Nie robi z tego tajemnicy, bo nie uważa, żeby było się czego wstydzić.

Reklama

Dzięki takim osobom jak on inni ludzie zobaczą, że inność jest zaletą a nie wadą.

Niedawno pojawiły się złośliwe plotki, jakoby Michał Piróg był nosicielem wirusa HIV, czemu on jednak zaprzecza. "Plotka powstała dlatego, że mam znajomych z HIV i pokazuję się w ich towarzystwie. A ja pytam: czy jeśli ktoś ze znajomych jest zarażony, to mam wykreślić jego numer telefonu? Jeśli ktoś będzie umierał na raka, to mam o nim zapomnieć?" – retorycznie pyta w rozmowie z "Na Żywo". Aktor pokazuje też, że dzięki normalnym, codziennym kontaktom z ludźmi zarażonymi nie ma możliwości zakażenia.

Jako sławny gej, Piróg czuje się w Polsce dobrze, potwierdzał to już zresztą Jacek Poniedziałek, mówiąc, że znani homoseksualiści są w pozycji uprzywilejowanej – trudniej ich obrazić czy uprzykrzyć im życie. To zaleta artystycznego środowiska, w jakim żyją. Być może dlatego Piróg mówi, że w Polsce gejom żyje się bardzo dobrze, ponieważ mężczyźni są tu skorzy do zdrad.

Reklama

Jednak juror "YCD" woli trwałe związki i chodzenie za rączkę do kina. Jednodniowe romanse mu nie w głowie.