Ja również byłem i jestem przez internautów atakowany w sposób - delikatnie mówiąc - niestosowny. Pani Katarynie mógłbym wytoczyć proces o naruszenie dóbr osobistych, ale po pierwsze: czasu na to nie mam, a po drugie - boję się, że moim śladem podążyłoby jeszcze parę osób i po procesie oraz informacji o kwocie zadośćuczynienia dla wszystkich powodów pani Kataryna rzuciłaby się na linę. A wtedy miałbym wyrzuty sumienia.
Ja wszystko przyjmę, pod warunkiem, że krytykant podpisze się imieniem i nazwiskiem. Wchodząc na fora internetowe, loguję się pod własnym nazwiskiem i podaję adres mailowy. Te nicki i anonimowość przypominają mi czasy komuny: "Uprzejmie donoszę" i podpis "Życzliwy". A Kataryna gra tak, jak na to państwo i prawo pozwala.
______________________________________________
ZOBACZ TAKŻE:
>>> Mezo: Nie opluwam internautów, tylko frustratów
>>> Krzysztof Ibisz: Internetowi frustraci to margines
>>> Edyta Herbuś: Ujawniać dane chamskich internautów