Wygląda na to, że ktoś tu ma kompleks niższości. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że Rihanna zafundowała sobie na głowie sterczący trawnik? Jej krótkie włosy zostały całkowicie podniesione do góry i wylakierowane tak, że widać, że jakikolwiek dotyk jest w tej okolicy niewskazany. Dobrze, że Rihanna nie nagrywa w wietrznym Chicago, bo inaczej nie wiadomo, czy fryzura ostałaby się do wieczora.
Rihanna na początku kariery lubiła kolorowe, długie suknie i była bardziej dziewczęca. Teraz niebezpiecznie zmierza w kierunku stylu dominy sado-maso: zakłada skóry, ćwieki, koturny, porwane rajstopy. A do tego ma oczywiście mocny, dość postarzający ją makijaż.
Zresztą w zeszły weekend odwiedziła klub ze striptizem. Choć podobno sama nie tańczyła na rurze, dawała dziewczynom występującym na scenie spore napiwki. Czy takie eksperymenty mogą skończyć się dobrze?