Jeżeli uznamy, że słowo prezenter oznacza kogoś, kto przekazuje informacje i mówi o wydarzeniach, to w tym rozumieniu mieści się każda osoba, która pracuje w telewizji i mówi wprost do kamery. Poza tym, skoro widz może porównywać nas, przełączając kanały za pomocą pilota, to może to też robić i Akademia Telewizyjna - opowiada w Piotr Kraśko pytany, czy podobnie jak Kamil Durczok czuł się obrażony w zestawieniu w jednej kategorii z Katarzyną Cichopek i Krzysztofem Ibiszem.

Prowadzący "Wiadomości" wierzy, że w telewizji jest miejsce na prawdziwą przyjaźń. "Życzę każdemu, kto pracuje w telewizji, aby pojechał zrobić materiał na świecie. Pamiętam nasze spotkania w ostatnich dniach życia Jana Pawła II, kiedy wszyscy pracowaliśmy od świtu do późnej nocy. Wszyscy razem: Telewizja Polska, TVN, Polsat. Spotykaliśmy się o 22.30 na kolacji i podpowiadaliśmy sobie, co jest do zrobienia jutro, wymienialiśmy się telefonami" - wspomina Kraśko.

Prezenter przyznaje, że nie czuje się gwiazdą, o czym świadczy fakt, iż sam kupuje... papier toaletowy w supermarkecie. "Jesteśmy naprawdę normalnymi ludźmi. Strasznie mnie śmieszy, gdy aktorka, która ma lat 20 i zagrała w dwóch odcinkach jakiegoś serialu, mówi że jest osobą publiczną i nie może pójść spokojnie zrobić zakupów. Ja dużo czasu spędzam na wsi, na Mazurach i to jest dla mnie wspaniały punkt odniesienia. Co by się stało, gdyby nagle wysiadł prąd? Na Mazurach nic. Trzeba by się krowami zająć, konie nakarmić. I życie toczyłoby się dalej. W nas wszystkich musi być dużo pokory" - mówi Kraśko.

Prowadzący "Wiadomości" dzieli się też swymi planami na wakacje. "Ostatnie trzy lata spędziłem w Stanach i na Mazury jeździłem rzadko. Cały czas mam więc ich niedosyt. Tam jest tak pięknie: lasy, moja ukochana łąka, a jak wyjdę przed dom, to widzę wielkie pastwisko. Jest jeszcze sklep u "Jurka Cygana", gdzie siadamy na ławce jak w serialu "Ranczo", żeby pogadać z sąsiadami. To jest dla mnie raj" - wyznaje laureat tegorocznego Wiktora.





Reklama