W szkole Pattinson nie był zbyt lubiany. Koledzy uważali go za outsidera i odmieńca, robili mu złośliwe psikusy. Rob zakończył przygodę ze szkołą, gdy miał 12 lat. Na szczęście nie skończył w rowie, a rozpoczął swój romans z filmem. Jak wyznał w jednym z ostatnich wywiadów, na castingi zaczął chodzić za namową ojca, który uznał, że przebywanie z pięknymi dziewczynami pomoże Robertowi nieco się otworzyć na kontakty z ludźmi:

Reklama

"Mój ojciec zobaczył kiedyś grupkę dziewczyn, które szły na przesłuchanie do filmu. Były bardzo atrakcyjne i naprawdę seksowne. Stwierdził, że muszę zacząć chodzić na castingi, to łatwiej będzie mi do nich zagadać. To jest właśnie prawdziwy powód, dla którego zacząłem grać w filmach. Zatem zostałem aktorem, aby zaliczać panienki".

A więc: "Niezbyt czysty, niezbyt oczytany, niezbyt dobrze zbudowany pozna supergorącą laskę do zaliczenia". Jakieś chętne?

ZOBACZ TAKŻE:

>>> "Zmierzch" to plagiat?!

Reklama

>>> Pattinson: Szkolni koledzy mnie dręczyli