Aktor wyciągał z bagażnika zakupy, a że spodnie jakoś nie chciały utrzymać się w miejscu, to odsłoniły nieco pupy aktora.
"Striptiz w jego wykonaniu może nie przypadłby do gustu co bardziej wrażliwym estetom. Ale już ludzie złaknieni brutalnego, szorstkiego, męskiego piękna będą w pełni usatysfakcjonowani" - ironizuje "Fakt".
Do pełnego niegliżu nie doszło, bo jak pisze bulwarowka, aktor złapał zakupy i objuczony nimi udał się do mieszkania Violi Kołakowskiej.
"Tam w domowym zaciszu mógł pewnie konytnuować aktorskie popisy" - kpi "Fakt" przypominając, że przecież sceny rozbierane to kłopot dla każdego aktora i nikomu nie przychodzi to łatwo.